czwartek, 24 maja 2012

Osiemnasta.

Boję się. Boję się, że nie zaliczę jutrzejszego sprawdzianu matematyki, że będę miała poprawkę której nie zdam, że przyjdzie mi spędzić kolejny rok w tej samej klasie, co jest równoznaczne z totalnym zawaleniem się mojego życia. Że nie dam rady, po prostu.

Ot, do tej pory zawsze mi się udawało, wbrew logice i na przekór wszystkim nieżyczliwym. Nic nie robiłam, bywało źle, ale jakimś cudem w końcu wychodziłam z każdej sytuacji obronną ręką - ot, fart, kilka przypadków i wszystko obracało się na moją korzyść, niezależnie od tego, w jak tragicznej sytuacji bym się nie znajdowała. A teraz? Nie wiem. Nie umiem się nie przejmować, nie mam też siły do dalszej nauki. Limit szczęścia wyczerpany? Bardzo możliwe. Szanowna rodzicielka całe życie mi powtarzała, że ten moment kiedyś nastąpi i boję się, że nastąpił właśnie teraz, w najmniej odpowiednim momencie.

Gdybym mogła, złapałabym to cholerne szczęście za kołnierz, potrząsnęła nim z całej siły, może nawet zdzieliła w twarz. Przywiązałabym je do siebie jakąś pieprzoną elficką liną i z wściekłym okrzykiem "Co ty sobie, do kurwy nędzy, wyobrażasz?!" zmusiła, żeby zostało jeszcze jakiś czas, bo bez niego sobie nie poradzę.

Chcę spać.

O, a tu jest dowód na to, że się uczę. Badumtss.


EDIT 25.05, 21:31
Napisałam ten sprawdzian i namieszałam potwornie, pomimo tego, że dzień wcześniej uczyłam się dobre trzynaście godzin.
Swoją drogą, jutro wyruszam na tydzień na Ukrainę, więc, ehm, mnie nie będzie. Pozdrawiam.

8 komentarzy:

  1. Zamiast się uczyć obejrzałam cały sezon serialu. Żałuję (ale tylko troszeczkę). Przypomniał mi się podstawówkowy wierszyk o łapaniu szczęścia i duszeniu go jak cytrynki. Jak już je złapiesz to wyciskaj ile wlezie, bądź czujna ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierdolisz.

    Po pierwsze, skoro ja się nauczyłem do poprawki z fizyki, chemii i hiszpana, to Ty do matmy tym bardziej. Serio, to nie jest takie straszne jak się myśli.

    Hmm, ale na szczęście, oddaje Ci moje +10 do szczęścia za posiadanie loczków, niech Ci się przyda :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój zeszyt wygląda podobnie^^

    A matma do czarna magia. Co to kurwa jest za przedmiot. Z dupy wymyślony. Nie lubię.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kto w ogóle wymyślił logarytmy i jaki był jego cel? Chyba jesteśmy w podobnym wieku, bo dziś nauczycielka uradowała nas tym samym. Matematyka w większym stopniu jest nam zbędna. Wizyta w sklepie. "Poproszę cos 30stopni jabłek i pierwiastek z 13 malin."
    I po co to komu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak się zapytałem ojca "Tatusiu, co to kurwa jest?!" odpowiedział, że tak się zamienia dla UŁATWIENIA mnożenie na dodawanie. No ja nie wiem, nie ogarniam matmy, matma mnie i sobie tak żyjemy.

      Usuń
  5. I tak ty masz lepsze podejście do nauki niż moja koleżanka, która ma jakieś specjalne względy w mojej szkole. Nie dość, że jej wiedza zatrzymała się na 3 klasie podstawówki to nauczyciele dają jej oceny dopuszczające za nic.

    Przynajmniej się starasz. Jak test wyszedł to wyszedł. Mam nadzieję, że udało ci się napisać ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem z tobą! Przede mną egzaminy końcowe, a ja nie mam zielonego pojęcia, czego się uczę. Ot tak, kilkaset zdań w całkowicie obcym języku, żeby umilić sobie weekend.
    Na pocieszenie dodam, że tak czy siak się nam uda. Ze szczęściem, ze ściągami, z pechem - cokolwiek to nie będzie, to zaliczymy!

    OdpowiedzUsuń
  7. Kochana moja tak wygląda dorosłość-to jest czas, gdy musisz przestać liczyć na farta,a a zacząć liczyć wyłącznie na siebie. Od Ciebie wszystko zaczyna być zależne.

    OdpowiedzUsuń