sobota, 30 czerwca 2012

Dwudziesta druga

Pomimo tego, że wróciłam do domu i ósmej rano, wstałam z łóżka po czternastej i teraz jestem taaak niewyspana. Pomimo koszmarnego bólu głowy, który mógłby być kacem, gdybym tylko wczoraj coś wypiła. Pomimo uszkodzonej stopy i poruszania trudniejszego niż zwykle o jakiś pierdylion razy. Pomimo, że w monopoly zadłużyłam się u mojego nowego blond kolegi na trzy i pół tysiąca... Życie jest piękne.


Zawsze tego chciałam - większej grupy znajomych, której członków może i nie znałabym na wylot, ale czułabym się dobrze w ich towarzystwie. Zawsze chciałam przesiedzieć pół wieczora na słodowej (śliczna, zakrzaczona wyspa na Odrze, prawie w samym rynku, która jest jedną wielką pijalnią alkoholi nisko- i wysokoprocentowych), zaprosić Pana Żula i oddać mu puszki a przy okazji dowiedzieć się, że będzie prezydentem ("No, panie prezydencie, to gdzie jest moje sto milionów?"), wymyślać na poczekaniu kretyńskie gry słowne i robić równie kretyńskie miny do aparatu, nie zastanawiając się, jakie będą tego efekty i czy ktoś przypadkiem mnie nie wyśmieje. A wczoraj, tego epickiego wieczora, w końcu uświadomiłam sobie, że to, o czym piszę, nie jest już sferą marzeń. Że to wszystko mam, psia kostka. Życie jest piękne.


Jednym uchem słucham Roguckiego trzeszczącego z radia gdzieś za mną i po raz sama-nie-wiem-który przeglądam zdjęcia z wczorajszego wieczora. Patrzę na te nasze krzywe twarze i szczerzę się do monitora jak głupi do sera. Aż mi brak słów. Gdyby ktoś powiedział mi dwa lata temu, że będę spędzała czas w towarzystwie większej grupy ludzi i nie będę przy tym skrępowana, speszona albo przekonana, że hejtują mnie w myślach, to bym nie uwierzyła. Seriously. Chcę więcej. Już, teraz, natychmiast, w tej chwili... Chociaż nie, może nie dosłownie w tej. Muszę się wyspać, psia kostka. Ale wiecie co? Mówicie co chcecie, żyjcie jak się wam podoba, narzekajcie całymi dniami jaki to świat jest zły, brzydki i okropny, ale ja i tak wiem swoje. Życie jest piękne.


O spaghetti, jak to patetycznie zabrzmiało...

10 komentarzy:

  1. Oh, jakoś tak, gratuluję.

    I zazdroszczę.

    I nic więcej nie wiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Zgodziłabyś się na wykorzystanie całości lub fragmentu tej notki? Wiesz, bla bla bla, prawnicze gadanie.

      Usuń
  2. Yyy... Zależy po co i do czego. Wiesz, możesz skontaktować się z moją sekretarką, maila masz... XD"

    Nie no, po prostu jestem ciekawa o co chodzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do mojej książki, pomoże mi w opisie mnie. A raczej, jaki chciałbym być. Rozumiesz?

      Usuń
  3. Nie rozumiem, ale spoko, korzystaj. Na zdrowie. <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ech, życie jest piękne, powiadasz.
    Aż żem się zastanowiła dlaczego ja tak ciągle marudzę...

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja ostatnio wiodę życię samotniczki.

    OdpowiedzUsuń
  6. :) ale fajnie, że masz dobry humor i fajnie spędzasz czas :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jednym słowem cudnie. Oby tak dalej :))

    OdpowiedzUsuń