38.
O tym, że ideały nie istnieją, nie trzeba chyba nikomu mówić. Problem pojawia się natomiast, kiedy ten wszechobecny brak idealności doprowadza człowieka do szału i spędza mu sen z powiek. Coś o tym wiem, naprawdę -
dzień dobry, jestem Lorkowa, mam osiemnaście lat, lubię lody sorbetowe i doszukam się wady we wszystkim.
Świetne zdjęcie! Kadr mógłby być przesunięty o pół centymetra w prawo. Patrz, jaka ładna dziewczyna! Ma odrobinę za wąski nos. Jej, świeży śnieg! Widzę ślad buta, już nie wygląda tak ładnie. Fajna książka! To zdanie z dziewiątego lepiej by brzmiało, gdyby zamienić "że" na "iż". Pyszna sałatka! Groszek nie komponuje się kolorystycznie z resztą składników. Mój ulubiony film! Tylko w czwartej scenie tamten statysta mógłby mieć zielony sweter zamiast niebieskiego...
Mnie samej trudno w to uwierzyć, ale potrafię tak w nieskończoność - gdzie nie spojrzę, znajdzie się szczegół, który mi się nie spodoba i swoim istnieniem będzie doprowadzał mnie do szału. Na sprawdzianie z historii była literówka, ktoś przez przypadek napisał dwie kropki zamiast trzech, obraz na ścianie minimalnie się przekrzywił - takie pierdoły sprawiają, że na ułamek sekundy dostaję gorączki, miesiączki, cholery i piegów, najchętniej wyszłabym z siebie, stanęła obok i spaliła na stosie wszystkich sprawców tych wyżej wymienionych tragedii, które przecież prędzej czy później doprowadzą do upadku wszechświata.
|
BOGOWIE, LITOŚCI |
Wbrew pozorom nie piszę o tym po to, żeby pochwalić się przed całym internetem, jaka jestem cudowna, wspaniała i nieomylna, a reszta świata powinna się schować. Wręcz przeciwnie - uważam się za największe źródło niedoskonałości jakie znam, i to właśnie sobie najczęściej wytykam wszelkie możliwe wady. A bo krzywo trzymam stopę jak stoję, a bo wiecznie mi skarpetki do bielizny nie pasują, w dodatku oczy mam jakieś wyłupiaste, nie mogę nigdy ruchów skoordynować, wysławiać się nie umiem tak ładnie jak bym chciała, i tak dalej, i tak dalej. Od razu zaznaczam - nie pałam do siebie nienawiścią czy czymś w tym stylu. W zasadzie wydaję się sobie całkiem znośną osobą, po prostu... Nie jestem idealna i wiem, że nigdy nie będę
(bo ideałów nie ma, nanananana!) co mnie
trochę bardzo irytuje.
Grunt, że na nerwy działają mi tylko kwestie wizualno-namacalno-napierwszyrzutokawidoczne
(albo drugi...), bo inaczej bym zwariowała. Przynajmniej mam teorię spiskową, dlaczego tak się dzieje: dziecko obejrzało miliard filmów, w których każdy ładnie siada, włosy na wietrze ładnie mu się rozwiewają i nawet krew rozbryzgująca się na ścianach ma ładny kształt, dlatego teraz skrycie świruje, bo też by tak chciało,
a tu klops.
Wspominałam, że każdorazowo mam miniwylew na widok obiadu leżącego na talerzu tak po prostu, a nie podanego w jakiś artystyczny sposób godny Gordona R.?
Mózgu, przestań.
Swoją drogą, miałam dość zapisywania tak-bardzo-zabawnych obrazków, więc zaczęłam wrzucać je na tumblra - jeśli kogoś interesuje mój spam, link powyżej.
Haha, marudziarstwo bezustanne, objaw psychonerwicy.
OdpowiedzUsuńNa serio: Ja też zauważam takie rzeczy, ale się powstrzymuję (przed byciem rozszalałym psychopatą też xD), aby życie było łatwiejsze, mimo Tusków i PKP.
Może w duchu wszyscy jesteśmy rozszalałymi psychopatami? ;o
UsuńNie lubię słowa ,,ale".
OdpowiedzUsuńIrytuje mnie, gdy ktoś nałogowo odpisuje na większość rzeczy "aha". Chociaż niestety przez znajomego mi się to trochę udzieliło :<
OdpowiedzUsuńObrazek - trafiony w dziesiątkę! Idealny tekst :)
Te wszystkie głupie szczegóły tylko czekają, aż ktoś z nimi zrobi porządek. A jeżeli stara się je zignorować, to jeszcze bezczelnie śmieją się w twarz. Więc może lepiej się nie hamować i po prostu zostać tym rozszalałym psychopatą? Pedantycznym, oczywiście. :)
OdpowiedzUsuńWolę osoby z syndromem "czepialstwa" (który również mnie dotknął), niż łagodnych, ugodowych i przyjmujących wszystko, jak jest im podane. Mam wrażenie, że Ci akceptujący rzeczywistość bez żadnych zastrzeżeń są po prostu (co za okrucieństwo z mojej strony) za mało inteligentni, by się przeciwiać, by kwestionować i próbować robić coś po swojemu. Jakkolwiek wiem, że prawdopodobnie się mylę i to zbyt surowy osąd, to jakoś nie mogę się przełamać, by zmienić coś w moim rozumowaniu.
OdpowiedzUsuńTak jak Fox nie lubię jak ktoś mi odpisuje "aha". Pocę się nad odpowiedzią, myślę, piszuję piszuję a tu takie aaaahaa co mnie rozwala! A z obrazkiem trafiłaś w stu procentach :D
OdpowiedzUsuńŹle mi teraz. Moje skarpetki nigdy nie pasują :<
OdpowiedzUsuńKolejny dowód na to, że czasami lepiej jest po prostu nie myśleć ;)
OdpowiedzUsuńAhahaha, mam dość podobnie. Może poza dostawaniem okresu, ja to wiecznie go mam.
OdpowiedzUsuńTeż tak mam - znaczy może nie z jakimiś szczegółami wizualnymi, ale raczej z wykonywaną pracą, zajęciami, szkołą etc. Wszystko zawsze musi być idealnie. Moja mama się ze mnie śmieje, bo stwierdziłam, że konkurs z fizyki mogłam napisać na 100% - miałam 99% z faktem, że już po teście wiedziałam, jaki błąd rąbnęłam, bo kalkulator mnie nie lubi ;)
OdpowiedzUsuńOgólnie strasznie mnie ta cecha we mnie irytuje, a najgorsze jest to, że nie potrafię jej zmienić.
Nie wiem dlaczego, ale aż mi się śmiać zachciało, gdy czytałam tę notkę i wyobrażałam sobie, jak denerwujesz się na widok literówki, przekrzywionego obrazka, czy innego drobiazgu :P Ja zdecydowanie nie należę do osób, którym coś takiego przeszkadza, bo jestem straszną bałaganiarą i właściwie zawsze coś w moim pokoju jest nie tak, jak być powinno ;)
OdpowiedzUsuńE tam, taki problem to nie problem. Przecież ty chcesz zmienić świat na lepsze! :D
OdpowiedzUsuńOkreśla się to jako tzw. natręctwa, czy objawy kompulsywno coś tam. Są ludzie, którzy nieustannie myją ręce, są też tacy, którzy nie wejdą do autobusu pełnego ludzi i są właśnie tacy o, którzy lubią ład i harmonię. Oby nie popaść w perfekcjonizm :D
OdpowiedzUsuńMnie takie rzeczy raczej bawią albo nie zwracam na nie uwagi ;)
OdpowiedzUsuńhttp://www.tumblr.com/tagged/some-men-just-want-to-watch-the-world-burn
Miłego oglądania:D