piątek, 28 września 2012

Mamo, ja nie chcę

Jak to się dzieje, że im więcej mam na głowie, tym mniej mi się chce? Zaczynam sądzić, że pewnego pięknego dnia jakaś wiedźma rzuciła na mnie klątwę i od tamtej pory moja chęć do zrobienia czegokolwiek jest odwrotnie proporcjonalna do ilości rzeczy, które faktycznie zrobić powinnam. Smutne, ale prawdziwe. Oczywiście nikogo to nie interesuje, ale i tak się pochwalę: w przyszłym tygodniu mam oddać pięć wypracowań. Pięć. Nie ma co, zapowiada mi się literacki weekend z wosem, angielskim, niemieckim i podwójną dawką polskiego (Ach, maturo rozszerzona! Ty jesteś jak [dowolny dwusylabowy rzeczownik]; jak bardzo cię można hejtować ten tylko się dowie, kto cię pisze...). Ajajaj, zapomniałabym o kolejnej randce z niemieckim, tym razem w formie projektu ustnego, no i mojej ukochanej matematyce - jedna kartkówka, druga kartkówka, przygotować się na powtórzenie z czegośtam, przygotować się na zajęcia przygotowawcze do matury. Dorzućmy do tego jeszcze fakultety z wosu, sprawdzian z "Ludzi bezdomnych" (jestem na 27 stronie, cudownie!) i dwie kartkówki z angielskiego, jedną zaległą a jedną na bieżąco iii... Tadam! Przepis na udany tydzień gotowy. Polecam, XYZ.

Nie wiem co wstawić, więc będzie Ben
z kawą. Lubię kawę. Nowość, prawda?
Swoją drogą, ostatnio odkryłam, że jestem definitywnie i niepodważalnie uzależniona od kawy. Znaczy, od kofeiny konkretnie (Geniusz ze mnie, prawda? Takich mądrych terminów używam...), ale nie przyjmuję jej w innej postaci, niż wyżej wspomniana ambrozja uczących się po nocach licealistów i studentów - oczywiście optymistycznie zakładam, że studenci się uczą. Czasem. Tak czy siak, kawa to zdecydowanie coś, bez czego na chwilę obecną nie wyobrażam sobie życia... Chociaż, nie powiem, zaczęło mnie to odrobinę przerażać. Ten moment, kiedy łykanie magnezu w tabletkach przestaje pomagać i trzeba zmagać się z latającą powieką... Polecam, XYZ. Tak czy siak, chciałam pochwalić się swoim wielkim osiągnięciem: podczas trzydniowej wycieczki do Warszawy [klik - czerwona kropka!] nie wypiłam ani kropli czarnego trunku. A przynajmniej nie rano i w ilości mniejszej niż pół litra. Pamiętajcie, drogie dzieci: kawa silnie uzależnia. Nawet, gdyby nie zawarta w niej kofeina, to i tak by uzależniała, mówię wam. Przynajmniej mnie. Z drugiej strony, nie zamierzam narzekać - w końcu jakiś nałóg trzeba mieć, a lepszy taki, niż... No nie wiem, wewnętrzna potrzeba kładzenia sobie na twarz co rano centymetra gładzi szpachlowej. Albo dwóch centymetrów... No, ewentualnie siedmiu. Co to za różnica?

Skoro już napisałam kolejny post kompletnie o niczym, to chciałabym jeszcze bardziej pogłębić tę nicość i dorzucić bezsensowną anegdotkę. Otóż wsiadłam dzisiaj do tramwaju wyglądając jak gimbusiara na początku swojej buntowniczej drogi, wystrojona w koszulkę z logo Nirvany (Nie, ich piosenki nie nadają sensu mojemu życiu, wybaczcie. Ale są fajne.) i zajęłam miejsce. Co usłyszałam zaraz za swoimi plecami? "No, smelt lajk ten spiryt... Wiesz, taka jest piosenka tego zespołu, Nirvany. A zresztą, pieprzyć to. Oppan gangnam style~!". Uwielbiam studentów AWF-u. Żeby nie było, bohater opowieści mówił to do swojego kompana, nie do mnie. Koniec.

18 komentarzy:

  1. Oglądałam Gangnam style i nie mogę zrozumieć o co w tym chodzi. Na początku zastanawiałam się czy ludziom chodzi o tego gościa, układ choreograficzny czy o piosenkę, gdyż żadne z tych rzeczy mnie nie zachwyciły. Wolę Nirvanę :D

    Nie lubię kawy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach, ty uzależniona od kawy maniaczko! ;D Trochę przystopuj, bo to chyba niezdrowe, nie? ;)
    Klasę maturalną zapamiętałam wółaśnie tak, jak dziś napisałaś - ciągle jakieś sprawdziany, wypracowania, srele morele i czasu nie było nwet na to, żeby sobie usiąść i pogapic się w ścianę. Ale uwierz, szybko zleci. ;D

    To jak Ty z Wrocławia, to może się spotkasz z blondynką? ;>

    OdpowiedzUsuń
  3. Kawa. Kawa. Kawa.
    Lorku <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Kawa to jeden z największych darów, który otrzymała ludzkość <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Matura rozszerzona z polskiego?! Dziewczyno podziwiam o.O Ja w życiu bym się na to nie odważyła, ale to też pewnie dlatego, że moją miłością jest fizyka ;D
    Co do nauki to współczuję i na pocieszenie dodam, że jestem w 3 gimn. a nauki wcale dużo mniej nie mam. Ehh.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmm, też sobie wezmę rozszerzony polski i się nie chwalę :P

    A kawę, to ogranicz. Bez jaj, jesteś młoda a już się uzależniasz?

    OdpowiedzUsuń
  7. Planuję zdawać rozszerzony polski, ale nie chce mi się o tym jeszcze myśleć. Jestem z siebie dumna, bo zostało mi jeszcze 50 stron Fausta :D Tylko nie wiem, czy skończę czytać na jutro.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham kawę. I rozumiem zmagania szkolne.
    Jak powiedział Patryk, medytując nad moim tekstem na Lipę (taki tam konkurs)"kawa, kawa, kawa, kawa". Bo naprawdę kawy było w nim pełno.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakoś nigdy nie byłam wielką miłośniczką kawy, bo źle znoszę kofeinę. Wystarczy niewielka ilość i od razu telepią mi się łapy.
    Mimo to samo uzależnienie potrafię zrozumieć, bo ja z kolei jestem maniaczką zielonej herbaty. Mogę spożywać to cudo przez cały czas. Z opuncją, ananasem, cytryną i każdym możliwym dodatkiem. Polecam spróbować, przynajmniej do czasu aż uzupełnisz magnez ;)
    Dzięki za odwiedziny na zapiskach-grafomanki, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Lorien, kłamczuszko, a nasze kilka godzin w Starbucksie spędzone to gdzie? Takie ładne te godzinki były, a za oknami przemili Warszawiacy ganiali z rozwianymi szalikami i czerwonymi od zimna nosami. I był jeszcze Pałac Kultury, którego nie było jak znikał za ścianą. Piękne te godziny były.

    OdpowiedzUsuń
  11. Taaak, studenci się uczą, czasami.. Zwłaszcza, kiedy zdadzą sobie sprawę, że oto kolejne półrocze zleciało i rozpoczął się cudny czas sesji. W liceum wydawało mi się, że mam ogrom materiału, a tymczasem dopiero na studiach zrozumiałam, jak to jest, kiedy masz 300 slajdów do nauczenia na jutrzejszy egzamin.. ;))

    OdpowiedzUsuń
  12. Osobiście nie lubię kawy - z wyjątkiem Latte czy Mochy - ale może przyjdzie czas, gdy zakuwając po nocach będę musiała sięgnąć po ten afrodyzjak. Na razie jednak dopiero zaczyna naukę w liceum, więc nie jest źle - pomijając kartkówkę, referat na Polski i dwa sprawdziany w tym tygodniu.
    "[...]kiedy rozmawiam z kimś fejs tu fejs, często mieszają mi się słowa[...]". Jak dobrze wiedzieć, że ktoś jeszcze tak ma.

    OdpowiedzUsuń
  13. Właśnie wsparłam budowę nowej Gwiazdy Śmierci, śmiechłam totalnie! :)
    Gangnam Style zmienia świat, uwielbiam to D:
    I nie martw się natłokiem roboty. Keep calm and carry on. Ja mam do nadrobienia (póki co) 11 sprawdzianów po półtoratygodniowej nieobecności. Idę się normalnie zabić! >.< (No dobra, bez przesady, ale ocipieć to można)
    Trzymam kciuki za Twoje niechceniesię i pozdrawiam ciepło :)
    [pendrivewtorebce]

    OdpowiedzUsuń
  14. Kawka jest zdrowa (w racjonalnych ilościach), ja także jestem od niej uzależniony.
    Podoba mi się jak piszesz.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Informuj mnie proszę o nowościach u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja też jestem uzależniona od kawy :) będąc w Niemczech 2 tyg nie wypiłam ni kropli kawy. Wewnętrznie aż mną szarpało. Taaak, kawa aż za bardzo uzależnia. A jeszcze z dodatkiem kakaa? Mm

    OdpowiedzUsuń
  17. Mam zupełnie odwrotnie. Im więcej rzeczy do zrobienia, tym więcej zapału żeby się za nie wziąć. Maturę mam już dawno za sobą i teraz, po kilku latach, mogę powiedzieć, że nie jest taka straszna jak się wydaje.

    OdpowiedzUsuń