sobota, 14 września 2013

McDonalds

Chyba każdy miał kiedyś albo ma w tym momencie jakieś problemy z rodzicami - kto nie miał, ten szczęściarz. A mnie właśnie dzięki mojej rodzicielce rączki opadły do samej ziemi. Tak, jestem wyrodnym dzieckiem które nie docenia tego, co ma, i zamierzam się pożalić w internecie.

Może zacznę od tego, że kocham moją mamę nad życie - w końcu to mama. I naprawdę doceniam to, co dla mnie robi, chociaż wcale nie musi; w końcu mogłaby powiedzieć, że jestem dorosła, mam się wyprowadzić i nie zawracać jej głowy, prawda? Poza tym wiem, że chce dla mnie jak najlepiej, tylko czasem... No właśnie.

Nikt nie jest idealny. Problem pojawia się wtedy, kiedy dwie osoby o zupełnie różnych, kolidujących ze sobą charakterach razem żyją i muszą jakoś się dogadać. Ona jest uporządkowana, lubi wydawać polecenia, wstaje wcześnie rano, wszystko musi mieć zaplanowane i jest cholernie wybuchową osobą - jest spokojna, sekundę później robi awanturę, a dwie... Znowu jest spokojna, co mnie osobiście doprowadza do szału, bo z kolei żebym ja się zdenerwowała, potrzeba prawie trzęsienia ziemi, a później nie przechodzi mi przez przynajmniej kilka dni. Poza tym kładę się spać późno i wstaję późno, nie znoszę planów i poleceń, tym bardziej takich uzasadnionych wyrażeniem "bo tak". Apokalipsa.

Wywołanie kłótni w domu jest dziecinnie proste. Brak powodu to najlepszy powód. To nie byłoby nic strasznego, gdyby nie fakt, że pani mama, w przeciwieństwie do mnie, nie zastanawia się nad tym co mówi, kiedy jest zła, a w dodatku strasznie się nakręca pomimo mojego milczenia - i w ten sposób od nieumytego talerza przechodzimy przez moje lenistwo, brak apetytu, rzekomo głodnego kota, podobieństwo do ojca i brak ambicji aż do stwierdzenia, że niczego nie potrafię, na pewno idę na studia po to, żeby się obijać i zasługuję tylko na to, żeby pracować w McDonaldsie.

Ona zapomina o tym kilka godzin później, ja nie za bardzo. A potem ludzie się dziwią, skąd u mnie tak niskie poczucie własnej wartości. Hmm... No nie wiem.

11 komentarzy:

  1. A podobno przeciwności przyciągają się ;D Z rodzicami nigdy lekko nie jest, nawet jeśli są cudowni i idealni, ale nie powinni podcinać skrzydeł swoim dzieciom.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja z moją rodzicielką też dość często się kłócę, ale ona raczej nie wyciąga argumentów typu "brak ambicji, czy możliwości". Na całe szczęście - już mam wystarczające problemy z wiarą w siebie, brr.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolidujące ze sobą charaktery mówisz... Eh, skąd ja to znam. Z moją mamą sprzeczam się non stop, zazwyczaj powody są błahe, ale kłótnie potrafią się ciągnąć parę godzin lub dni. Tyle, że u nas jest na odwrót - to ona trzyma urazę długo, ja staram się dążyć do jak najszybszej zgody.

    OdpowiedzUsuń
  4. Z rodzicami to już tak jest. Ja się często kłócę z Tatą, któremu trudno dogodzić, i on już by chciał się pogodzić, ale zazwyczaj tak mi dogaduje, że ja dla uporu się do niego przez kilka dni nie odzywam. A z mamą jak się pokłócę, to szybko się godzimy. Don't worry. Mi Tata powiedział, że jestem nikim, także :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Skąd ja to znam. Identycznie - dwa różne charaktery, identycznie - ona zapomina, ja pamięta, hmmm reszta też się zgadza. Ale takie już są mamy, tacy są ogólnie rodzice, takie jest właściwie życie. Nic nie poradzisz ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nie poradzisz. Ale możesz zapamiętać słowa: "zero smutków, zero złości - wyjebane po całości".

      Usuń
  6. Próbowałaś kiedyś usiąść z mamą przy stole i pogadać? Tak, żeby bez kłapania dziobem spróbowała Cię wysłuchać? Myślę, że szczera rozmowa mogłaby bardzo pomóc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próba szczerej rozmowy często powoduje wywołanie kolejnej kłótni. Wiem po swoim przykładzie.

      Usuń
  7. A ja coraz częściej przekonuję się, że charakterek mam po mamie. I tak czasem zdarzają się małe sprzeczki ;p To chyba normalne ;p

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak to powiedziano kiedyś w reklamie: "Nie wybieramy rodziców. Szkołę wybierają za nas rodzice. Miłość to wybór podświadomy. Praca - często przypadek a nie wybór".

    W TVN24 pokazali kiedyś spot brytyjskiej kampanii społecznej o przemocy wobec dzieci. Zaproszony gość powiedział, że rodzic pamięta najlepiej swoje sukcesy wychowawcze a dziecko jak było karcone. Stąd bardzo często dzieci długo trawią słowa rodziców.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiem, jak to jest. Niestety, rodzice potrafią ranić i to mocno. Z mamą nie mam problemów, za to tata... teraz jest lepiej, ale wszystko, co mówił, jak się zachowywał, to wszystko ciągle we mnie siedzi i potrafi wybuchnąć. Przykre to i straszne.
    Pozdrawiam - nie przejmuj się! :)

    OdpowiedzUsuń